W sobotę biegaliśmy ze st. Kondycja sztafetę 5x5, a w niedzielę już sama She Run's The Night, an które zdecydowałam się w ostatniej chwili. Ale o tym drugim innym razem.
W imprezie Sztafeta 5x5 startowały dwie nasze drużyny. Kibicowali nam nasi trenerzy oraz znajomi, którzy biegać nie mogli.
Jedna z sztafet miała powtórzyć sukces z EKIDENU, w związku z czym trener ogłosił eliminacje do nich. Oczywiście eliminacje były żartem, ale niestety nie wszyscy ten żart zrozumieli i trochę nie przyjemnie zrobiło się tuż przed sztafetą. Rozwinęła się nie zła dyskusja na forum na naszej stronie.
W ostateczności jakoś się dogadały chłopy (bo to oczywiście o nich chodzi). Ja jako jedyna reprezentantka w sztafecie znalazłam się w sztafecie drugiej.
Pogoda nam sprzyjała, choć zapowiadał się upał, jednak chmury nas oszczędziły.
Trasa biegu była wyznaczona typowo pod kibicowanie. Każdy z zawodników miał do pokonania 2 pętle, przy czym pętla była tak wyznaczona, że kibicować można było w 3 miejsca w trakcie jednej pętli! Z resztą bardzo dobrze widać na załączonej trasie Garmina.
Trener przykazał nam godzinę przed startem zrobić rozgrzewkę, więc z kolegą ruszyliśmy w trasę i przebiegliśmy w ramach rozgrzewki całą pętlę:
Trasa okazała się dobra, choć nawierzchnia była zmienna (asfalt, bruk, żwir). Na 2 km (w razie dwóch pętli na 5 km) był podbieg i spory zbieg, co było trochę złudne, lecz przyjemne, bo z górki było, gdy przebiegło się przez strefę zmian. Z perspektywy kibica wydawało się, że biegnie się lekko i przyjemnie.
Sztafetę drużyny pierwszej rozpoczął nasz czołowy młody zawodnik pięknym stylu wyprzedzając wszystkich rywali. Ale wiadomo, jedna gazela nie wygra sztafety. Jest to praca zespołowa i liczy się suma wyników. Chłopcy dali z siebie wszystko i nie można im zarzucić braku woli walki. Pobiegli w pięknym stylu i zajęli 3 miejsce.
![]() |
Kondycja na III miejscu! |
![]() |
Zdziwienie - medale z wygrawerowaną datą 23 marca 2013 |
![]() |
Jak zwykle spięta! Nie lubię podnoszenia, bo ciągle uważam, że jestem zbyt ciężka. |
Pobiegłam jako 3 osoba w sztafecie. Rozpoczęłam i trzymałam własne tempo bez problemów. Wręcz czułam przesadną lekkość w bieganiu. Wyjątkowość trasy polegała także na tym, że jednocześnie mijało się sporo ludzi i trochę też mijało mnie. Trudno też było ogarnąć kto jest za kim, i kogo trzeba wyprzedzić, a kogo sobie darować, mimo, że teoretycznie też był zawodnikiem o podobnym numerze. Miałam przed sobą dziewczynę na drugiej pętli, którą dogoniłam i wyprzedziłam zadowolona, która też była 3 w swojej sztafecie. Jak się okazało później ona biegła dopiero pierwszą pętlę, a ja już kończyłam.
Motywacja kolegi na pół kilometra od mojego startu, że przede mną tylko 3 osoby mają 3 numer reszta do dwójki, też na nic się nie zdawała, bo tylko zdążył mnie powiadomić, jak 4 osoby mnie minęły. Nie wiem tylko, czy z trójką, która dopiero co zaczęła, czy z trójką, która biegła już 2 pętlę (czyli ścisła czołówka).Mimo tych niejasności zabawa była przednia!
Założeniem moim było, żeby biec 4:40-4:45 każdy kilometr. I prawie mi się to udało! Niestety podbiegi mimo, że maciupkie, to w tempie biegu są widoczne. Ostatecznie (oficjalnie) miałam czas 24:30. Trochę odstawałam od mojej grupy, ale prawda jest taka, że to była zabawa i nikt z tego powodu wyrzutów nie robił.
Mój mąż też biegał jako 3 w swojej drużynie, i prawie mnie dogonił na pierwszej pętli! No cóż, przewaga między pierwszą a drugą drużyną była jednak znacząca. Wszyscy krzyczeli, bym uważała, bo mnie dogania, a ja biegłam swoje i się uśmiechałam:
Druga pętelka była już mniej "lekka", mimo wszystko jakoś dobrze mi się biegało:
Jedna refleksja mnie tylko naszła (z kumulacją z wczorajszym She Run's The Nigth). Choć coraz więcej osób kibicuje w Polsce, jednak nazwałabym ro raczej "gapiniem się". Nie zagrzewają do walki, nie robią hałasu tylko patrzą. Niestety. Może to się zmieni.
Choć sztafety żądzą się trochę inną regułą i kibicowania swojej drużynie było co nie miara
Muszę pochwalić organizatorów za to, że pomyśleli także o słabszej płci, wprowadzając kategorię dla drużyn składających się wyłącznie z pań! Byłam mile zaskoczona i trochę żałowałam, że nie udało nam się zebrać takiej ekipy.
Zadowoleni z siebie, z wyników i miejsc które zajęliśmy zostało tylko jedno do zrobienia. Sesja zdjęciowa ze zdobytym pucharem!
![]() |
Moja drużyna z trenerami |
Polecam, żeby dla samej zabawy i bycia wśród znajomych , rodziny lub przyjaciół zapisywać się na sztafety jak najczęściej.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz