Właśnie wróciliśmy z wyprawy na Święta do mojego rodzinnego domu ... w Dunakeszi na Węgrzech. Jechaliśmy w tamta stronę 13,5 h. Mekka, ale było warto. Dawno nie byłam na święta u rodziców, więc tym bardziej chciałam jechać.
Ciekawa byłam też, jak moja córeczka wytrzyma jazdę i zareaguje na dziadków, których widuje bardzo rzadko.
Mam wspaniałą córkę!1 Jest poprostu fantastyczna, ale czasami mnie męczy i najchętniej bym się zaszyła w książce. Czy to jest normalne?
Na dziaków zareagowała bardzo dobrze, więc wszystkich zaskoczyła. Tańczyła, śpiewała, recytowała i wogóle była strasnie podekscytowana. Artystyczne zapędy chyba ma po mamie.
Była też moja siostra (zresztą oni z rodziną mieszkają 100 m od moich rodziców, więc jak nie miało jej być?) z synkiem Edim - 4,5 miesiąca. Anusia (moja córeczka 2,5 roku) była zafascynowana, zresztą ze wzajemnościa :) Śpiewała mu i tańczyła, a Edi patrzył w nią jak w obrazek - zapominała się ruszać i gaworzyć :)
Pogoda nam dopisała, w najcieplejszy dzień było 28 stopni!!! Więc mogliśmy chodzić na spacery, byliśmy w zoo. Ania pierwszy raz jeździła na kucyku. Była zachwycona!
W piątek wszyscy razem przygotowywaliśmy dekoracje na stół. Nawet mój mąż! Ania była przejęta.
Ale najlepsze było dla niej kontakt z kotami!! Coś prześmiesznego. Rodzice mają 2 koty - czarną Sophie i rudego Wiktorka. Wiktorek ma jakiś uraz do dzieci bo przed Anią uciekał. I w ogóle do domu nie wchodził jak ją widział lub słyszał!! Związku z czym przez cały tydzień go nie było. Sophie natomiast ze stoickim spokojem ją znosiła, dała się głaskać, ale też tylko dopóki ją nie zmęczyła Ania na tyle, że się podawała i uciekała na dwór.
Święta jak to święta, były ok. Trochę w niedzielę nam się pogoda zepsuła, ale daliśmy radę. Wracaliśmy wczoraj tylko 11,5 godziny. Różnica taka nam wyszła, bo mniej przystanków zrobiliśmy. Jakoś Ania też wytrzymała, głownie spala. Jak mama.
Zastanawiam się, czy mogłabym ją już w tym roku zostawić na tydzień z dziadkami? Nie wiem czy JA dam radę! Rozmawiałam na ten temat z moją mamą. Ona mówi, że jak my z siostrą pierwszy raz zostałyśmy same z babcią ja miała 3,5 Ola 2,5 latka. I to zostałyśmy około 2 miesięcy (na całe lato) w Warszawie. Rodzice zostali na Węgrzech, więc nawet nie było mowy o szybkim przyjedzie w razie czego. No, ale jednak byłyśmy we dwie.
Nie uważam, żeby jakoś szczególnie ta rozłąka na moją psychike wpłynęła. Zresztą potem co roku mama nas wysyłała do Warszawy na wakacje przez jakieś 6 lat. I miło wpominam pobyt u babci. Zresztą nie mogło być, źle jeśli zdecydowałam się studiować i zamieszkać w Warszawie.
Wygląda na to, że sama się przekonuję.

Ciekawa byłam też, jak moja córeczka wytrzyma jazdę i zareaguje na dziadków, których widuje bardzo rzadko.
Mam wspaniałą córkę!1 Jest poprostu fantastyczna, ale czasami mnie męczy i najchętniej bym się zaszyła w książce. Czy to jest normalne?
Na dziaków zareagowała bardzo dobrze, więc wszystkich zaskoczyła. Tańczyła, śpiewała, recytowała i wogóle była strasnie podekscytowana. Artystyczne zapędy chyba ma po mamie.
Była też moja siostra (zresztą oni z rodziną mieszkają 100 m od moich rodziców, więc jak nie miało jej być?) z synkiem Edim - 4,5 miesiąca. Anusia (moja córeczka 2,5 roku) była zafascynowana, zresztą ze wzajemnościa :) Śpiewała mu i tańczyła, a Edi patrzył w nią jak w obrazek - zapominała się ruszać i gaworzyć :)
Pogoda nam dopisała, w najcieplejszy dzień było 28 stopni!!! Więc mogliśmy chodzić na spacery, byliśmy w zoo. Ania pierwszy raz jeździła na kucyku. Była zachwycona!
W piątek wszyscy razem przygotowywaliśmy dekoracje na stół. Nawet mój mąż! Ania była przejęta.
Ale najlepsze było dla niej kontakt z kotami!! Coś prześmiesznego. Rodzice mają 2 koty - czarną Sophie i rudego Wiktorka. Wiktorek ma jakiś uraz do dzieci bo przed Anią uciekał. I w ogóle do domu nie wchodził jak ją widział lub słyszał!! Związku z czym przez cały tydzień go nie było. Sophie natomiast ze stoickim spokojem ją znosiła, dała się głaskać, ale też tylko dopóki ją nie zmęczyła Ania na tyle, że się podawała i uciekała na dwór.
Święta jak to święta, były ok. Trochę w niedzielę nam się pogoda zepsuła, ale daliśmy radę. Wracaliśmy wczoraj tylko 11,5 godziny. Różnica taka nam wyszła, bo mniej przystanków zrobiliśmy. Jakoś Ania też wytrzymała, głownie spala. Jak mama.
Zastanawiam się, czy mogłabym ją już w tym roku zostawić na tydzień z dziadkami? Nie wiem czy JA dam radę! Rozmawiałam na ten temat z moją mamą. Ona mówi, że jak my z siostrą pierwszy raz zostałyśmy same z babcią ja miała 3,5 Ola 2,5 latka. I to zostałyśmy około 2 miesięcy (na całe lato) w Warszawie. Rodzice zostali na Węgrzech, więc nawet nie było mowy o szybkim przyjedzie w razie czego. No, ale jednak byłyśmy we dwie.
Nie uważam, żeby jakoś szczególnie ta rozłąka na moją psychike wpłynęła. Zresztą potem co roku mama nas wysyłała do Warszawy na wakacje przez jakieś 6 lat. I miło wpominam pobyt u babci. Zresztą nie mogło być, źle jeśli zdecydowałam się studiować i zamieszkać w Warszawie.
Wygląda na to, że sama się przekonuję.

Brak komentarzy :
Prześlij komentarz