Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Intymnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Intymnie. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 17 lutego 2014
niedziela, 24 listopada 2013
Zakończenie zesonu 2013
Już piąty raz nasze Stowarzyszenie Rekreacyjno-Sportowe "Kondycja" zorganizowało spotkanie na zakończenie sezonu biegowe.
Tym bardziej impreza się udała po "odsprzedaliśmy" córkę do teściów. Podekscytowana byłą, bo nocowała u nich. Zażyczyła sobie by zabrać jej "pałac księżniczkowy" tj. namiot rozkładany bardzo łatwo we wzór pałacu dla księżniczek. Namówiła też teściów by pozwolili jej spać w namiocie. Z tego wszystkiego najgorzej wyszła teściowa, bo się denerwowała, że córka spadnie z posłania (mimo, że to była góra 15 cm) i nie spała całą noc.
Impreza była wspaniała, jedliśmy, piliśmy i tańczyliśmy. Dla naszych wspaniałych trenerów przygotowaliśmy prezent-niespodziankę. Wyjazd do SPA na weekend dla 2 osób. Z kolei nasz prezes przygotował też dla nas prezenty. Kufle do piwa.
Wróciliśmy do domu z3 godzinnym opóźnieniem (mieliśmy wrócić o 13, a byliśmy o pierwszej w nocy). Ale tak to bywa jak człowiek dobrze się bawi.
Czeka nas jeszcze wiele wspólnych imprez, jak choćby kolejny integracyjny półmaraton Świętych Mikołaju w Toruniu. To już będzie nasz drugi taki wyjazd i pewnie nie ostatni.
środa, 13 listopada 2013
Media
I lansują osoby nieodpowiednie. Potem się dziwią, że celebryci dużo zarabiają.
Ja nie mogę. Za co? Ku*wa nie rozumiem <<ECH>>
Ale po chwili zastanowienia mam rozwiązanie: media jednak są ogłupiające. Nie źle to ujęłam. Są głupie. A pomyśleć, że kiedyś było inaczej.
Zresztą, co ja się dziwię, jak na studia dziennikarskie wybierają się największe matoły i grafomani?
Wniosek mam jeden: nauczyć córkę, jak inteligentnie rozpoznać głupotę i odcedzić wartościowe rzeczy od chwastu. Nie będzie łatwo.
Odciąć się nie da. Media nas ogarnęły, są wszędzie.
Ja nie mogę. Za co? Ku*wa nie rozumiem <<ECH>>
Ale po chwili zastanowienia mam rozwiązanie: media jednak są ogłupiające. Nie źle to ujęłam. Są głupie. A pomyśleć, że kiedyś było inaczej.
Zresztą, co ja się dziwię, jak na studia dziennikarskie wybierają się największe matoły i grafomani?
Wniosek mam jeden: nauczyć córkę, jak inteligentnie rozpoznać głupotę i odcedzić wartościowe rzeczy od chwastu. Nie będzie łatwo.
Odciąć się nie da. Media nas ogarnęły, są wszędzie.
czwartek, 7 listopada 2013
Ząb
Dzisiaj miałam wizytę u dentysty w sprawie nawracającego bólu zęba. Otóż historia mojego zęba (prawa dolna szótska) jest długa i kręta.
Zaczęło się ... hmm... 12 lat temu, kiedy to bardzo spóchło i bolało niemiłosiernie. Zrobiła się wielka kula pod zębem. Był to mój pierszy ząb kanałowo leczony więc dokładnie pamiętam.
Otworzony był na Węgrzech, truty w Polsce, a na sam koniec zamknięty znów na Węgrzech. Po zamnięciu długo wydawało mi się, że plomba jest za wysoka i jakoś ją poprawili, ale nie wiem dokładnie gdzie.
Miałam potem spokój przez kolejne 3-4 lata, aż do momentu, gdy mi się ułamał. wtedy stomatolożka (na Węgrzech) zaproponowała mi koronkę.
Po dwóch latach od tego momentu zaczął mnie bolec, więcposzłam do dentysty. Tym razem w Polsce. Prześwietlenie i diagnoza: źle wypełnione kanały. I tak miałam leczone kolejny raz, a potem po raz trzeci w zeszłym roku.
Aż do pierwszego listopada było wszystko ok. Ale w niedzielę już nie wytrzymała i wybrałam się na dyżur stomatlogiczny. Dostałam antybiotyk i polecenie udania się do dentysty, który robił koronę. Niestety to nie było możliwe, bo stomatolożka zamknięła swój gabinet.
Wylądowałam w innym, poleconym miejscu, ale stomatolożka mi się spodobała. Wyglądała na bardzo kompetentną. Zrobiła mi od ręki prześwietlenie zęba. I zdębiała.
Tłumaczyła mi dobitnie i szczegółowo, oto co zrozumiałam z diagnozy:
Mam zmiany w kości, nie jest to rak, ale struktura kości jest inna niż powinna być. Na prześwietleniu obiawia się to tak, że zamiast ciemnoszarego bąblowatego obaszaru widać jasną plamę. I w to miejsce sa wrośnięte korzenie mojej szóstki.
Według oceny dentystki nic nie pomoże zwykłe leczenie, bo nigdy nie będzie można dotrzeć do końca kanałów. Na zdjęciu ewidentnie widać sporą część niewypełnionych kanałów.
Co mogę zrobić?
Otóż muszę zebrać wszystkie moje zdjęcia tego zęba jakie tylko posiadam z ostatnich lat, zrobić nowe i wybrać się do chirurga szczękowego który ma mi odpowiedzieć na pytania na postawie widocznych zmian:
- Czy leczenie pod mikroskopem jest wskazane?
- Czy lepiej ząb usunąć?
- Jeśli się uzunie, czy będzie można wstawić implant, czy tylko mostek?
Pytałam czy warto walczyć o ten zab. W zasadzie dentyści mówią, że o każdego zęba warto walczyć, bo póki jest, to jest lepiej. widziałam konstenrację na twarzy stomatolożki, która dała mi raczej wymijająca odpowiedź, że w sazadzie powinno się walczyć o ząb, ale w tym przypadku może to być niezwskazane ekonomicznie. Bo za dużo kasy wybólę bez efektu.
Pytałam się też, czy dopóki nie zrobię cos zęba to już tak będzie mi zawsze boleć i musze być na lekach? Na szczęście nie. Powiedziała, ze równie dobrze może mnie boleć za 5 lat jak i za 2 tygodnie.
Co do leczenia mikroskopijnego jestem bardzo sceptyczna. Oznacza to, że nie tylko musze wybólicz kasę na leczenie, ale także na nową koronę. Szacunkowo wyniesie mi to połowę ceny implantu. A nie mam gwarancji 100% wyleczenia. Nad usunięciem zęba się zastanawiałam mocno. Wolałabym implant, ale najpierw skonsultuję się z chirurgiem. Może sie okaże, że leczenie pod miskroskopem rozwiąże mój problem.
piątek, 11 października 2013
11.10.2013
Kuźwa! Kuźwa! Kuźwa! nienawidzę siebie za brak konsekwencji!!!
czwartek, 10 października 2013
10.10.2013
Już prawie się złamałam!! Nie poddawaj się!
środa, 9 października 2013
09.10.2013
Idzie mi dobrze. Kolejny dzień diety przede mną i kolejne wyzwania. Byle się nie złamać.
wtorek, 8 października 2013
poniedziałek, 7 października 2013
07.10.2013
Nowa motywacja
Wczorajszy bieg uświadomił mi jaka jestem marna w dążeniu do celu jakim jest 45 minut na 10 km. Brak konsekwencji i czekanie na cud. A tutaj nic bez moich czynów nie da się zrobić. Dotyczy to nie tylko treningów, ale także diety. Dopóki jedno z drugim nie powiążę będzie klapa. I była.Dołączając do nowych postanowień, oto ogólne zasady mojej diety od dziś:
- Śniadanie: owsianka,
- Śniadanie II: nabiał typu serek wiejski/homo, jogurcik naturalny,
- Lunch: Sałatka,
- Przekąska: Sok warzywny/owocowy
- Kolacja: Kanapeczka!
- Śniadanie: poranna kawa (z tego nie zrezygnuję), herbata owocowa,
- do Śniadania II: woda, INKA,
- do obiadu: woda, herbata ziołowa (rumianek, mięta),
- do Przekąski: woda, INKA
- do Kolacji: herbata zwykła/owocowa, woda
piątek, 4 października 2013
To nie sprawiedliwe
1) Waga
Michę od kilku dni mam ogarniętą, ale waga stoi jak zaklęta. No nic, trzeba trzymać tak dalej.
Jestem obrażona na wagę, ale zmuszam się do warzenia codziennie, bo ostatnio unikałam jej jak ognia i efekty są. Obraziłam się też na centymetr krawiecki, bo też się na mnie uwziął.
Z okazji nadchodzącej zimy stulecia wydałam trochę kasy na ciuchy (w ramach prezentów urodzinowych od rodziny). Nakupowałam sobie spodnie (rozmiar 38) i sukienki w rozmiarze 36/38. I wiecie co?! Waga i centymetr kłamią. Bo sukienki wcale za małe nie są a i spodni są idealne.
Jestem obrażona na wagę, ale zmuszam się do warzenia codziennie, bo ostatnio unikałam jej jak ognia i efekty są. Obraziłam się też na centymetr krawiecki, bo też się na mnie uwziął.
Z okazji nadchodzącej zimy stulecia wydałam trochę kasy na ciuchy (w ramach prezentów urodzinowych od rodziny). Nakupowałam sobie spodnie (rozmiar 38) i sukienki w rozmiarze 36/38. I wiecie co?! Waga i centymetr kłamią. Bo sukienki wcale za małe nie są a i spodni są idealne.
2) Bieganie
Nie wiem jak u Was, ale u mnie zima zamiast jesieni.
I kolejny sezon jesienno-biegowy , gdy nadszedł czas na uzupełnienie garderoby. Trzeba by kupić jakieś getry długie na chłodne dni.
Chciałabym kupić też jakieś spodenki pod krótkie spodenki na BW, bo nie mogę w nich biec, a chciałabym. Nie mogę, bo by mi uda się obtarły.
Chciałabym kupić też jakieś spodenki pod krótkie spodenki na BW, bo nie mogę w nich biec, a chciałabym. Nie mogę, bo by mi uda się obtarły.
W alternatywie
pomyślałam o getrach ze spódniczką. Kiedyś takie miałam i bardzo je
lubiłam. Niestety musiałam się ich pozbyć, bo zrobiły się na mnie za
duże.
Ale gdzie tam! Nici z planów zakupowych. Wszystko drogie jak cholera. Trochę mnie nie stać a trochę mi szkoda kasy, bo biegać mam w czym, tylko to takie zachcianki są.
I taka oto niesprawiedliwość w życiu jest.
środa, 2 października 2013
Pierwszy zimowy bieg na jesieni
Dopiero co jesień przyszła, a już jest zima. Chłodno wczoraj zrobiło się jak w zimie.
Dzień ścieżki biegowej ze Stowarzyszeniem "Kondycja". Jak zawsze miło, przyjemnie i szybko. Rozgrzewka w "wolnym" dla niektórych tempie 5:30. Dla mnie jak na rozgrzewkę zdecydowanie za szybko, ale trzeba się rozwijać, a nie da się bez przyspieszeń.
Niestety miałam niefarta. A raczej brak koncentracji wynikające z diety (tak uważam). Przed treningiem napiłam się tylko soku warzywnego i czułam głód i brak sił podczas biegu. Z tego też wynika chyba brak koncentracji i lekkie skręcenie nóżki oraz obicie drugiej o kamień. Na szczęście kostka jest w porządku, a palec boli.
Same interwały udały się rewelacyjny. nie sądziłam, że zdołam takie tempa wykręcić!
Dzień ścieżki biegowej ze Stowarzyszeniem "Kondycja". Jak zawsze miło, przyjemnie i szybko. Rozgrzewka w "wolnym" dla niektórych tempie 5:30. Dla mnie jak na rozgrzewkę zdecydowanie za szybko, ale trzeba się rozwijać, a nie da się bez przyspieszeń.
Niestety miałam niefarta. A raczej brak koncentracji wynikające z diety (tak uważam). Przed treningiem napiłam się tylko soku warzywnego i czułam głód i brak sił podczas biegu. Z tego też wynika chyba brak koncentracji i lekkie skręcenie nóżki oraz obicie drugiej o kamień. Na szczęście kostka jest w porządku, a palec boli.
Same interwały udały się rewelacyjny. nie sądziłam, że zdołam takie tempa wykręcić!
środa, 25 września 2013
Spada motywacja
Miało być w tym miesiącu 160 km. nie wiem czy mi się uda, bo motywacja mi spadła mocno. Zarówno do biegania, jak i do diety. Stresów mam mnóstwo związku z czym olewam wszystko równo.
Nie lubię takiej pogody jak jest teraz. Jest za zimno, za wietrznie i za mokro. Lubię biegać w chłodku, ale nie w wietrze, to mnie demotywuje chyba najbardziej.
Wiem, wiem, marudzę. Nic na to nie poradzę, gdzieś radość moja wyparowała. Chyba razem ze słoneczkiem. Paradoksalnie, żeby znów poczuć radość powinnam ... pobiegać.
W tym roku moje stowarzyszenie chce powtórzyć wyjazd integracyjny do Torunia. Z jednej strony mi się chce, a drugiej wymyślam powody by nie jechać. Jak na razie się zapisałam, ale nie opłaciłam startu. Do 30 września mam jeszcze czas na odzyskanie siebie.
Coś wydaje mi się, że to wszystko ma związek z droczeniem się z mężem, co powoduje kolejne stresy.
Nie lubię takiej pogody jak jest teraz. Jest za zimno, za wietrznie i za mokro. Lubię biegać w chłodku, ale nie w wietrze, to mnie demotywuje chyba najbardziej.
Wiem, wiem, marudzę. Nic na to nie poradzę, gdzieś radość moja wyparowała. Chyba razem ze słoneczkiem. Paradoksalnie, żeby znów poczuć radość powinnam ... pobiegać.
W tym roku moje stowarzyszenie chce powtórzyć wyjazd integracyjny do Torunia. Z jednej strony mi się chce, a drugiej wymyślam powody by nie jechać. Jak na razie się zapisałam, ale nie opłaciłam startu. Do 30 września mam jeszcze czas na odzyskanie siebie.
Coś wydaje mi się, że to wszystko ma związek z droczeniem się z mężem, co powoduje kolejne stresy.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)